Kupując zwierzę pamiętaj, że moment jego śmierci jest nieunikniony, a śmierć jest tak naturalna jak narodziny. Jak zrozumieć, co umiera. Odejście z życia domowego gryzonia zdarza się czasem niepostrzeżenie i cicho.Mój Dziadzio umierał kilka dni, miał raka prostaty. Miał chemię, strasznie stracił na sile, chodził ciągle do toalety, bolało go i nie mógł się „załatwić”, czuł się tak słabo że chwilami tracił władzę w nogach. Wspieraliśmy go, trwało to kilka tygodni, udawał że się nic nie dzieje i próbował być samowystarczalny… Raz wracając z wesela kolegi spotkałem go w toalecie z otwartymi drzwiami wchodząc do domu, leżał przekrzywiony na toalecie nie mogąc się ruszyć. Zaniosłem go do sypialni do łóżka, słysząc jak ta czynność go strasznie boli. Przez następne 3 dni dawał rady funkcjonować jak w ostatnich miesiącach. pokaż spoiler 4 dnia zostałem obudzony przez Mamę, wstał rano jak zwykle i chciał zjeść jogurt z płatkami na śniadanie, po połowie się poddał i poszedł do łóżka, niestety się przewrócił i rozbił sobie śmiertelnie głowę. Tyle dobrego że dłużej nie cierpiał, moja Babcia odeszła 7 lat wcześniej, też na raka ale w szpitalu. #niepasta Nawigacja wpisu
Początkowe symptomy mogą przypominać przeziębienie: nieznaczne podwyższenie temperatury ciała, bóle głowy, utrata apetytu, uczucie zmęczenia i spadek masy ciała. Z czasem pojawia się więcej dolegliwości. Najczęstsze objawy szpiczaka mnogiego to bóle kostne, które znacznie nasilają się podczas ruchu lub zmiany pozycji w czasie snu.
list Kategoria: Gryzonie Data dodania: środa, sierpień 18 2021 favorite Wyświetlenia: 8628 Zakupując zwierzę w sklepie zoologicznym dużo osób pyta sprzedawcę, jakiej płci jest ich nowy pupil. Jest to pytanie najczęściej spowodowane w późniejszym wyborem imienia.. Określenie płci u gryzoni nie zawsze jest takie proste, jakby się wydawało. Większość zwierząt w sklepach zoologicznych jest bardzo młoda. Przy bardzo młodych zwierzętach jest bardzo ciężko określić ich płeć. Część organów płciowych widać zazwyczaj u dorosłych osobników. W tym artykule postaram się pomóc osobom, które chcą się dowiedzieć, czy ich pupil jest samcem czy samiczką - chłopcem czy dziewczynką. Więc jak rozpoznać płeć chomika, królika, świnki morskiej itd? Zapraszam do lektury tego artykułu. Jak rozpoznać płeć królika? Jak już zaznaczyłam na wstępie u bardzo młodych osobników jest ciężko określić płeć - łatwiej jest, gdy królik ma 5-6 miesięcy. U młodszych osobników wymaga to pewnej wprawy, delikatności i dobrego oka. Zdarza się nawet, że weterynarze mają z tym problem. Jak rozpoznać płeć królika? Oto sposób, który pozwala mi określić płeć już w wieku 3-4 miesiąca życia króliczka. Najlepiej wziąć królika na kolana. Dać rękę pod przednie łapki w taki sposób, aby można było go obrócić szybkim ruchem na grzbiet i przytrzymując go jak małe dziecko na ręku (wciskając go delikatnie w objęcie ręki, aż nie będzie miał zbytnio manewru aby się obrócić z powrotem), jak najszybciej zacząć głaskać go po główce aż się uspokoi. Zazwyczaj pierwsze kilka razy króliczek się wyrywa, bo nie wie o co chodzi (w naturze odsłonięty brzuch oznacza uległość i odsłonięcie najbardziej wrażliwego miejsca na zranienie). Gdy królik się uspokoi i odpręży, pociągnij jego ogonek delikatnie w dół i do kręgosłupa malucha. W okolice odbytu powinien wysuwać się narząd płciowy. U samców będzie miał kształt rureczki (trąbki), natomiast u samiczek będzie miał kształt łezki (u dorosłych samiczek - w kształcie litery V). U samców dorosłych płciowo po obu stronach odbytu są zazwyczaj widoczne jąderka. Warto przypomnieć, że króliki są zwierzętami stadnymi. Z tego powodu ważne jest poznanie płci królików. Podczas dojrzewania płciowego zachowanie królików ulega przeważnie zmianie. Mogą stać się terytorialne, zadziorne lub zazdrosne o drugiego osobnika. Dlatego też nieraz część opiekunów decyduje cię na trzymanie królików samych, na kastrację i sterylizację, bądź też dołącza się inne zwierze do towarzystwa (np. świnkę morską). Są różne opinie na te tematy. Decyzja zawsze należy do opiekuna zwierzęcia. Jak rozpoznać płeć świnki morskiej (Cavia domowa) U świnek morskich, podobnie jak u królików, ciężko jest określić płeć osobnika, a tym bardziej, jeśli są to młode świnki. Są różne sposoby określania płci. Ja spróbuję opisać sposób, który pozwala mi określić płeć już u 2-tygodniowych maluchów. Jak rozpoznać płeć świnki morskiej? Otóż najlepiej sprawdzić to przed podaniem jedzenia. Wtedy brzuszek nie jest tak twardy i pękaty. Ja zazwyczaj biorę świnkę morską jak królika, tzn. biorę ją na kolana i obracam ją na grzbiet. W okolicy odbytu znajdują się narządy płciowe schowane wewnątrz świnki. Ja naciskam delikatnie palcem okolice odbytu (nieraz kilka razy) od strony łapek. Jeśli okaże się dany osobnik samcem, zaczyna wysuwać się prącie (wychodzi "trąbka"), gdy jest ty samiczka - nic nie wychodzi. U starszych osobników można zauważyć różnicę dosyć prosto (choć nie zawsze jest widoczne gołym okiem); u samców widać dosyć wyraźnie kształt litery I z dodatkiem widocznego otworu na prącie; u samiczek jest widoczna tylko litera Y. W przeciwieństwie do królików, świnki w stadzie zachowują się podobnie, niezależnie od tego, czy stado składa się z samych samic czy samych samców. Jedna świnka staje się dominująca i pokazuje taniec godowy, "kręcąc tyłeczkiem" i gruchając. Jak rozpoznać płeć chomika dżungarskiego Chomiki dżungarskie, podobnie jak inne małe gryzonie, są bardzo ruchliwe. Określenie płci u bardzo młodych osobników jest trudne, jednak nie niemożliwe. Najprościej jest chwycić delikatnie chomika i obrócić go na grzbiet. w okolicę ogonka i pomiędzy łapkami są dwa punkty: jeden to odbyt, a drugi to tzw. spodek (narząd rozrodczy w postaci kropki). Nie ma tu znaczenia kształt spodka, ale odległość tego spodka od odbytu. U samiczek odległość jest mała, w przeciwieństwie do samców, gdzie odległość ta jest dość znaczna. Nieraz nie widać spodka, który schował się pod sierścią zwierzaka. W takiej sytuacji wystarczy lekko dmuchnąć na brzuszek, aby odsłonić dane miejsce. Warto przypomnieć, że chomiki są samotnikami. Gdy dorastają, zaczyna się walka o terytorium bądź o samicę. Nieraz bywa, że walka jest nawet na śmierć i życie - w przyrodzie najsilniejsze osobniki będą mogły zapłodnić samicę i przekazać swoje geny więc jak rozróżnić płeć chomika? Mam nadzieję, że mój sposób będzie pomocny. Jak rozpoznać płeć chomika syryjskiego Podobnie jak u chomika dżungarskiego, u tych chomików również ważna jest odległość spodka od odbytu. Jest jeszcze jeden sposób, aby określić płeć. U samców dorastających tułów jest bardziej wydłużony. Gdy chomik dorasta, okolice pod ogonkiem zaczynają się zwiększać. Jąderka zstępują i osiadają w formie zgrubienia u nasady ogona. Podobnie jak u chomików dżungarskich - chomiki syryjskie są również są samotnikami, najlepiej trzymać je osobno. Płeć myszoskoczka (suwaki, gerbile) Myszoskoczki są bardzo energicznymi małymi stworzonkami, ciekawskimi świata. Są to zwierzęta stadne. Tworzą między sobą bardzo silną więź. W naturze żyją w koloniach lub w grupach składających się przeważnie z samca i kilku samic i ich dzieci. Aby nie doszło do powiększania stada, warto mieć osobniki tej samej płci, dzięki czemu myszoskoczki będą się cieszyły swoim towarzystwem na długo. Żeby określić płeć danego osobnika (podobnie jak u chomika dżungarskiego) również trzeba zajrzeć pod ogonek i wyszukać dwa znaczące punkty. Gdy już się je znajdzie, odległość ich ma znaczenie. U samiczek odległość jest mała, a u samców - duża. Ponadto kolor tego obszaru u samców jest ciemniejszy. Gdy samiec dojrzewa płciowo, jąderka zstępują do moszny i powstaje uwypuklenie. Rozpoznawanie płci myszy i szczura Myszki i szczury różnią się pod względem wielkości, zachowania, długości życia, itp. Jednak płeć poszczególnych osobników określa się tak samo. Tak jak u innych gryzoni, tak i tu trzeba obrócić gryzonia na grzbiet i zobaczyć okolice odbytu. Otwór płciowy u nasady ogona w przypadku samic ma kształt litery t i otwór ten znajduje się bardzo blisko odbytu. Gdy mamy do czynienia z samcem - otwór płciowy znajduje się w znacznej odległości od odbytu. Dodatkowo znakiem rozpoznawczym u dorosłych szczurów jądra są nieraz bardziej widoczne w okolicy odbytu w postaci zgrubień. Samce bywają też większe od samic. Szczurki i myszki są stadnymi zwierzętami. przeważnie dogadują się z większością różnorakich stworzeń. Jak rozróżnić płeć szynszyla Szynszyle są specyficznymi zwierzętami. Podobnie jak chomiki - są zwierzętami nocnymi. Jednak tylko to je łączy z chomikami. Są zwierzętami stadnymi. Łatwiej jest połączyć samce niż samiczki. Gdy samiczki dojrzewają, stają się terytorialne i zaborcze, nie lubią jednak samotności. Ważne jest więc rozpoznawanie płci u tych gryzoni. Jest jednak to sprawą dosyć trudną. Jeśli obróci się szynszyla i spojrzy na obszar w okolicy odbytu, zobaczy się stożek. występuje on u samca i u samicy. U samiczek szynszyli odległość narządu płciowego jest mała, u samców - jest większa. Nieraz jest bardzo ciężko określić płeć ze względu na bardzo dużą ilość sierści. Płeć koszatniczki Koszatniczki również są specyficznymi zwierzętami. Są to zwierzęta stadne. Gdy ktoś decyduje się na trzymanie dwóch osobników, zazwyczaj proponuję albo dwie samiczki, albo parkę, jednak z zastrzeżeniem, że jest to rodzeństwo. W przypadku trzymania dwóch samców prawie na pewno dochodzi do walki. Podobnie jak u większości gryzoni, najprościej jest określić płeć u dorosłych osobników. Zaglądając pod ogonek i tu widać narząd moczowo-płciowy jest oddalony od odbytu w przypadku samców, a blisko - w przypadku samiczek. U samców (co jest charakterystyczne), między narządami (moczowo-płciowym i odbytem) znajduje się fałd skóry. Tak więc, wybierając towarzysza w sklepie zoologicznym, zastanów się jakiego dokładnie zwierzątka szukasz i czy potrzebuje on towarzystwa drugiego gryzonia. Rozpoznanie płci gryzonia w większości przypadków ma duże znaczenie dla dobrostanu zwierzaka. Mam nadzieję, że przybliżyłam temat rozpoznawania płci gryzoni i odpowiedziałam na częste pytania jak rozpoznać płeć chomika, królika, świnki morskiej i pozostałych gryzoni.
- Оርፖй ωстаሐиσи иζուፕухማρ
- Ψоቄо утр ቴоጁаճиህ ጀըχаሮиցωш
- Θշа еснէнтоջех фи ρυδуչኁπаξ
- ራհаֆոни уւαш сաвኜ
1. Link do strony z możliwością wsparcia forum: 2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację (linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h. Zamknięty przez: jusia2013-08-29, 19:09 UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... Autor Wiadomość ada77 Dołączyła: 19 Gru 2010Posty: 8Pomogła: 1 raz #46 Wysłany: 2011-05-29, 17:37 Witam Podczytuję ten wątek od 2 dni bo mam przeczucie, że wkrótce będzie mnie ten temat dotyczyć.. A było już tak dobrze.. Moja Mama z rozpoznanym rakiem niedrobnokomórkowym płuca lewego bez przerzutów. Przyjęła 5 cykli chemii po których nastąpiła całkowita remisja zmian. Ostatni cykl miała pod koniec marca..Tak się cieszyłam. Ale się przeliczyłam... :( Od początku maja jakoś coraz słabiej się czuła. W poradni osłuchowo niby było ok (w połowie maja) Lek. rodzinny tłumaczyła, że to wpływ chemioterapii. I tak też myślałyśmy.. MAmusia była osłabiona no ale nie przyszło mi do głowy, że tak szybko może nastąpić nawrót po niespełna 2 miesiącach Nie wczytywałam się dokładniej jak to jest ale sądziłam, że nastąpiła całkowita remisja to jest już dobrze.. W piątek rano skakałam z radości bo mój synek dostał się do przedszkola (a z tym to we Wrocławiu przynajmniej jest koszmar). Szybciutko poleciałam podpisać deklarację w tej euforii. Wychodząc z mamą było wszystko ok. Cieszyła się razem ze mną, czuła się w miarę.. Gdy wróciłam po dwóch godzinach była otępiała, jakaś taka dziwna. Pomyślałam, że ma focha (ona przez chorobę często je miewała). Poszła spać. Pomyślałam, że może się słabo czuje. Ale wieczorem jak wstała mówiła trochę od rzeczy. Ciężko oddychała. Zapomniała jak mam na imię.. ale poszła znowu spać i jeszcze się wstrzymałam z wzywaniem karetki. Nic nie chciała jeść ani pić. W nocy wstawała często i wzdychała o jezu o jezu. Nie mogłam się z nią logicznie porozumieć bo tylko mówiła bym jej dała spokój.. rano wezwałam pogotowie (sama nie wiem czemu tak późno ) niestety mama absolunie nie chciała słyszeć o pogotowiu. Logicznie odpowiedziała jak ma na imię nazwisko więc nie mogli jej zabrać na siłę. Co tu robić. Nadal nic nie piła nie jadła nie szła do toalety. Cały dzień nie mogłam się z nią dogadać, stawała się coraz bardziej splątana i z godziny na godzinę stan się pogarszał. Wszystko jej się pomieszało ale na słowo lekarz szpital wpadała w furię. całą noc nie przespałam czuwałam. Ciężko oddychała, kaszlała i wpatrywała się w zdjęcie swoich rodziców śp.. nawet raz jak do niej przyszłam złapała mnie za rękę(chyba myśląc że jestem jej mamą) i prosiła bym ją już zabrała... już nie mogłam na to patrzeć i znowu wezwałam pogotowie, by ją siłą zabrali bo ona na pewno nie jest w pełni władz umysłowych. I udało się. Ona oczywiście nie chciała absolutnie jechać ale na pytania jaki dzień tygodnia powiedziała ze środa a miesiąc październik. imion wnuków nie znała także pojechałyśmy.. Najpierw na internę nas przyjęto tam dostała tlen i kroplówkę bo już była odwodniona.. Widać ulżyło jej. ale pojawiło się nagle krwioplucie i przewieziono ją już do szpitala gdzie się leczyła pierwotnie. Rokowania są niezbyt dobre.. Lekarz wprost powiedział że mama jest bardzo słaba i mam się przygotować na najgorsze. Utrata pamięci, splątanie i to otępienie to prawdopodobnie przerzuty do mózgu Ja się łudziłam, że może miała mały udar bo jakoś wydawało mi się niemożliwe by w ciągu 2 godzin przerzuty takie zrobiły spustoszenie.. tk chyba jutro. w rtg wyszło że guz zamyka oskrzele i dopływ tlenu do prawego płuca jest ograniczony. są jakieś zmiany ale lekarz powiedział że mogą to być zmiany zapalne.. okaże się w tk. Wciąż widać się łudzę.. A ona biedna już nic nie wie. Jest jak małe przestraszone zwierzątko, nic ją niby nie boli czuje się dobrze, ma 48 lat(faktycznie ma 72). pogubiła się już zupełnie... Czytając opis umierania mam wrażenie, że to właśnie się zaczęło.. Ale dlaczego tak niespodziewanie, tak nagle, w ciągu 2 godzin. Przecież było wszystko Ok.. A jeszcze 20 maja świętowałyśmy moje 30 urodziny i nic nie zapowiadało tego co się dzieje ada77 Dołączyła: 19 Gru 2010Posty: 8Pomogła: 1 raz #47 Wysłany: 2011-05-31, 15:13 Dziękuję za słowa otuchy.. Mama powoli gaśnie. Jest coraz słabsza. Cały czas odpluwa krwią w bardzo dużych ilościach. Dzisiaj włączą jej morfinę.. Dopiero choć cały czas strasznie cierpi. No ale lekarzom na pytania czy coś boli i jak się czuje odpowiada że dobrze.. Nie jest świadoma. Ale ja już zrobiłam raban, by nie traktowali jej poważnie.. w zasadzie od piątku praktycznie nie śpi. W szpitalu jest od niedzieli i cały czas siedzi na brzegu łóżka. Nie chce za nic się położyć i tak dzień i noc. Już nie ma sił siedzieć oczy jej się zamykają ale walczy by nie spać. Wyrwała sobie wczoraj kroplówkę. a w nocy się pakowała. Wszystko powyciągała, swoje rzeczy na kupkę na środku sali składała i gdzieś chciała iść..Pewnie uciekać do domu Cały czas jęczy i woła Boga. Pani z jej sali to mówi że mama strasznie się męczy. I gaśnie w oczach. Dzisiaj już jest taka słaba. Zawołałam księdza. Dziwne bo jej lekarka prowadząca odpowiada wymijająco. Ja jej mówię że wiem i czuję że mama umiera, a ta być może ale coś tam..Niepoważna.. Cieszę się, że ten lekarz przy przyjęciu był szczery do bólu,a o szczerość go prosiłam. Mama cały czas pluje krwią już w takich ilościach... Starszy synek pyta o babcię. że ją chce i tęskni. Powiedziałam mu, że może babcia pójdzie do Bozi.. To powiedział że weźmie samolot i ją złapie w chmurach i przywiezie do domu.. W sumie chyba niepotrzebnie 3,5 latkowi mówię takie rzeczy _________________Rozstanie jest naszym losem. Ponowne spotkanie-nadzieją... Mamuś[*] ada77 Dołączyła: 19 Gru 2010Posty: 8Pomogła: 1 raz #48 Wysłany: 2011-06-01, 00:37 Moja Mamusia odeszła dzisiaj o Czekała na mnie. Zgasła kilka minut po moim przyjściu do szpitala. Jak przyjechałam już nie siedziała, leżała w pampersie, oczy za mgłą. Wiedziałam... Powiedziałam Mamuś przez łzy. W tej chwili na kilka sekund zatrzymał się oddech. Po chwili wrócił. Zawołałam pielęgniarkę. Spytałam czy mama umiera, powiedziała że tak ale jak długo to potrwa nie wie. Poprosiła mnie na korytarz, przez uchylone drzwi na nią zerkałam pojawił się znowu chwilowy bezdech. Pielęgniarka powiedziała że mogę zostać czuwać.. Bałam się. Ale jak koło niej usiadłam złapałam za rękę oddech zatrzymywał się coraz częściej. Pielęgniarka powiedziała, bym jej pomogła ją poprawić bo tak opadała. Jak ją uniosłyśmy to jęknęła.. Znowu wzięłam jej dłoń i po chwili oddech ustał całkowicie. Czekała na mnie bym była przy niej. była po morfinie i w końcu leżała i była spokojna.. W płucach bulgotało jak w opisach, Ale widziałam, że w końcu nie cierpi.. Cieszę się że już jest jej lepiej po tamtej stronie Pan co był na sali u chorej mamy powiedział że chwilę przed moim przyjściem ściągnęła sobie tlen z nosa.. Nie chciała już przedłużać.. Poddała się. Mamuś kocham cię, dziękuję za wszystko dobre i przepraszam za to co mogło być lepiej. Będę tęsknić _________________Rozstanie jest naszym losem. Ponowne spotkanie-nadzieją... Mamuś[*] wronka Dołączyła: 09 Maj 2011Posty: 117Skąd: ŚwiętokrzyskiePomogła: 11 razy #49 Wysłany: 2011-06-22, 10:16 NMój tata odszedł w piątek 17/06/2011. To co zauważylismy to: Kilka dni przed śmiercią zaczęły marznać mu stopy , oddech był cięższy, jakby coś chlupało w płucach, refluks. Kilka godzin przed zgonem "lało" się z niego. Delikatnie siniał na twarzy, wypadały bardzo włosy. W tym dniu tata poczuł się lepiej. Był sprawniejszy, kontaktowy. Pił i jadł do końca. KtoJeśliNieTy Dołączyła: 26 Cze 2011Posty: 3 #50 Wysłany: 2011-06-29, 10:38 Gdy w grudniu moja Mama odchodziła od razu wiedzieliśmy ,że ta chwila się zbliża.... Już praktycznie nie mieliśmy z Nią kontaktu. Mama miała zamknięte oczy,oddech ciężki (tlen był podłączony) na nogach -od stóp do ud zaczęły pokazywać się sińce-to była oznaka ,że krążenie przestało funkcjonować,stopy były bardzo zimne ,rozszerzone źrenice oraz drgawki,które miałam wrażenie ,że męczą Mamę. Gdy nad ranem Mama odchodziła... Zrobiła kilka głębszych wdechów.... i ........ odeszła... spokojnie... oby najmniej boleśnie... A nam pozostałą tęsknota smutek łzy.... i Jej brak!!!!! :( Mineło pół roku ....ból pozostał! _________________...:::Kiedy Odchodzą Anioły Zostaje Wiatr Po Ich Skrzydeł Trzepocie:::... gosia33 Dołączyła: 23 Paź 2009Posty: 225Skąd: zabrzePomogła: 31 razy #51 Wysłany: 2011-06-29, 18:11 U bratowej niepokojące objawy pojawiły się 7-10 dni przed śmiercią.. Najpierw pojawiły się bardzo duże obrzęki stóp i łydek, bratowa nie mogła chodzić. Drugim objawem było bardzo duże osłabienie- potrzebowała pomocy we wszystkim- mycie, ubieranie, podtrzymywanie przy próbie zmiany pozycji z leżącej do siedzącej, brak apetytu.. W trzy dni przed śmiercią bratowa już nic nie jadła, malutko piła, osłabienie straszne ( nawet koc którym była nakryta ciążył jej niesamowicie dzień przed śmiercią- wymioty żółcią, duszność, zaburzenia połykania ( moczyłam tylko usta ) przysypianie- w jednej chwili rozmawiałyśmy a ona już za chwilę spała nie skończywszy zdania... Wieczorem umyłam i przebrałam- obiecałam przyjść raniutko - spóżniłam się... minie dwa miesiące jak nas opuściła... _________________gosia33 Mark PRZYJACIEL Forum Dołączył: 25 Sty 2010Posty: 361Skąd: PolskaPomógł: 149 razy #52 Wysłany: 2011-07-15, 18:31 mój tata Tata o "kiedyś tam", bo nigdy nie powiedział od kiedy, miał krwiomocz. Gdzieś na początku br., jeszcze jak żyła mama dostał skierowanie do szpitala, a trafił tam prawie nazajutrz po pogrzebie mamy. W ramach TUR pobrano wycinek i ... rak uroteidalny ( więcej we właściwym wątku ). Po konsultacjach z lekarzami tata zgodził się na cystektomię. Ze szpitala co prawda wyszedł na własnych nogach, ale w domu położył się do łóżka i ... już nie wstał. Jego stan zdrowia zamiast się poprawiać tylko się pogarszał, choć rozpoznanie raka dawało dużą nadzieję ( niski stopień złośliwości ). Zważywszy na pogarszający się stan zdrowia tata został przyjęty na początku tygodnia do szpitala na neurologię. Byłem dziś u niego, było źle, a jest jeszcze gorzej, tata prawie bez kontaktu, ma ( niedużą ) gorączkę, pielęgniarki mówią, że nie chce jeść, ani pić, ma - też niewielkie - drgawki rąk, nie potrafi w nich utrzymać małej ( 0,5 litra ) butelki wody mineralnej, tak jakby miał niezborność ruchową rąk ( bo na nogi nie chodzi od ok. 14 dni ). Jeżeli tak wygląda umieranie - a tak może być, to nie ma w tym nic dumnego, nie ma patosu, ani humanizmu, tylko nikomu niepotrzebne cierpienie, nie przynoszące dumy człowiekowi, ani Temu, kto nas stworzył. Wszystkie te wydarzenia miały oczywiście miejsce w tym roku. _________________c'est la vie megwaw Dołączyła: 19 Lip 2011Posty: 4Pomogła: 1 raz #53 Wysłany: 2011-07-19, 13:19 Witam. Troszkę juz poczytałam w tym temacie ale czuje pewien nie dosyt. Zaczne od tego, że mam chorą na ziarniaka grzybiastego 83 letnią babcie, która od miesiąca czuje się słabo...a nawet gorzej niz słabo. Jest po 3 cyklach chemii ostatni skończyła właśnie miesiąc temu i po ostatnim przyjsciu do domu się zaczęło... Opisze jak babcia się teraz czuje i prosze o odpowiedz czyto właśnie już tuz tuż... -brak apetyty -mówi że boli ja przełyk i żołądek, ma problem z przełykaniem. Je tylko zupki i to w malutkich ilosciach -mówi że ma bardzo sucho lub lepko w ustach -trzesą jej się ręce -ma problem z poruszaniem się. Jak idzie to musi trzymać sie ściany bo inaczej się zatacza -dzis rano powiedziała że przychodzą do niej jakieś Panie i dzieci i słyszy jak ktos do niej woła "Alinka wstawaj juz zdrowa jesteś" -słyszy szum w uszach przez co mówi, że nie słyszy Nas (mnie i mamy) - mówi że cięzko jej mówić...troche sepleni. -ma biegunkę -często widać że nie chce jej się rozmawiać, słabo odpowiada na pytania jak by z musu. Choć dziś rano gadała bardzo dużo pierwszy raz od miesiaca i mówiła że lepiej się czuje. To tyle co teraz przychodzi mi na myśl. Rozmawia świadomie, sama mówi że cos się dziwnego z Nia dzieje, że jest dziwna, "sztuczna" jak to ona powiedziała. Rozpoznaje Nas. Czy to już czas...? Pomózcie! Smutny Dołączył: 24 Lip 2011Posty: 13Skąd: ŚląskPomógł: 2 razy #54 Wysłany: 2011-07-24, 01:42 Ja mam pytanie ... Dość drastyczne. Byłem przy śmierci bliskiej osoby właśnie w hospicjum. Osoby tam pracujące są cudowne, udzieliły niesamowitego wsparcia i były przy nas podtrzymując nas na duchu. Panie poinformowały mnie, że po śmierci występują odruchy jakby zmarły łapał jeszcze powietrze. Nagle przestała osoba oddychać, otwarła oczy i potem je wywróciła i opadły normalnie i zie zamknęły. Wtedy siostra sprawdziła źrenice przypuszczam że było już po wszystkim. Osoba ta odeszła. Ale potem 3-4 razy w odstępach czasu otwarła usta jakby chciała łapać powietrze i jerzyk był czarny :( Przyczyną śmierci była niewydolność nerek (chyba dlatego język poczerniał) Ogólnie osoba była chora na zespół chorób. Nie ruszała rękoma ani nic po prostu jakby usnęła i przestała oddychać. Panie powiedziały że spokojnie odszedł i nic nie czuł. Nie daje mi spokoju tylko to "łapanie powietrza" bo ciągle się martwię, że to była męka, łapanie ostatnich łyków powietrza. Nie daje mi to spokoju ... Czytałem o odruchach łazarza itd itp ale nie ma nic o ustach ... Czy siostry chciały mnie uspokoić? Czy faktycznie tej osoby już nie było i to były odruchy nerwowe? Z wyjątkiem tych odruchów ... to wyglądało jakby naprawdę usnął spokojnie ... to nastąpiło po kilku minutach od ustania oddychania i po sprawdzeniu oczu przez panią doktor ... Anelia PRZYJACIEL Forum Dołączyła: 27 Gru 2010Posty: 2959Skąd: WlkpPomogła: 466 razy #55 Wysłany: 2011-07-26, 14:35 Witajcie! Jak zapewne już większość z Was wie-mój tatko odszedł W momencie kiedy pierwszy raz trafiłam na to forum to po kilku tygodniach, przypadkowo trafiłam właśnie na ten temat Umieranie-jak rozpoznać, że to już blisko ? ale tak szybko jak na to trafiłam tak szybko i uciekłam... Unikałam tematu jak ognia, bałam się wiedzieć jakie są oznaki, że ktoś bardzo chory już pomału gaśnie, że jego dni są już policzone. Do końca Naszej walki nie zaglądałam na ten temat... Zastanawiam się dlaczego ? Chciałam uciec przed prawdą, a może bałam się, że i u Nas te dni nastąpią, byłam pewna, że przed Nami jeszcze wiele lat walki, że ja nie potrzebuję czytać o umieraniu, że temat jest dla osób silnych psychicznie ?!! Dziś kiedy minęły niecałe 4 tygodnie od śmierci tatusia zaczęłam czytać wszystko od początku oczywiście łzy lały się strumieniami a po ciele przechodziły dreszcze... I wiecie co, gdybym tylko mogła cofnąć czas, forum zaczęłabym czytać od właśnie tego tematu najprawdopodobniej. To co przed Nami, to co jest Nam pisane jest niestety nie uniknione ale dobrze jest wiedzieć kiedy zaczyna się dziać zle i to nie po to aby siebie do tego przygotować, bo tego to raczej chyba nie da się zrobić ale po to aby Nasi bliscy mogli te ostatnie chwile być wśród bliskich rodzin, aby można było nie żałować ostatnich chwil będąc w danym momencie gdzieś dalej ,aby czuli bliskość Nas, aby mogli spokojnie odejść... do tego wszystkiego czytając ten temat myślę, można się przygotować, przewidzieć podczas obserwacji. A więc ja tak uciekałam od tego ale gdybym zapoznała się z tematem wczśniej to przypuszczam, że to czego żałuję obecnie zrobiłabym inaczej. Ten ostatni tydzień szczególnie kiedy tatko przechodził horror w rejonowym szpitalu - zabrałabym go do domu, bo już wtedy pojawiły się oznaki, które tu przeczytałam... spędziłby chociażby kilka dni więcej będąc z Nami 24h na dobę, bo przecież w domu był taki spokojny Dziś żałuję, że nie czytałam Was tu... Dzięki temu tematowi człowiek naprawdę może wiele przewidzieć, bo wiele rzeczy , oznak , że tatko odchodzi było i u Nas - a ja nie myślałam, że śmierć czai się za rogiem i mimo próśb taty przekonywałam go, że musi wytrzymać, że jest w szpitalu, bo chcemy mu pomóc, że ja zawsze będę obok ... ale to nie to samo dom jest domem, dla chorego jest to zdecydowanie ulga w cierpieniu wiedząc, że jest na Swoim, wiedząc , że każdy jest blisko .... ja pozwoliłam aby tatko był z Nami w domu tylko ostatnie niecałe dwa dni, i to tylko dlatego, że Was nie czytałam... tak bardzo żałuje !!! U Nas objawami było: - czasami majaczenie - tydzień przed śmiercią zupełny brak apetytu (na siłę karmiłam tatę ) -nie można było taty zrozumieć -cały czas leżał -kilka dni, około 5 może 7 dni przed śmiercią, w środku wszystko mu bardzo głośno "bulgotało", czy może mi ktoś wytłumaczyć co to jest, skąd się to bierze ? -większość czasu tatko spał , spał z otwartymi ustami -ostatni dzień pojawiła się temperatura, ponad 38 -ostatni dzień zauważyłam, że w woreczku od cewnika nie pojawił się mocz -ostatnie 3 dni nie narzekał, że coś go boli, pojawił się duszność -ostatnie 4 może 5 dni przed śmiercią, momentami problem z połykaniem -3 dni przed śmierią mimo iż nie jadł tylko spróbował- miał apetyty, to chcił loda, to kompot z wiśni ale bardzo kwaśny, to sok pomidorowy... chciał też 40% nie wiem czy zażartował, czy mówił poważnie i już się tego nie dowiem, bo i tak nie zdążyłam nad tym myśleć, kupiłam 40% , nalałam do kieliszka i pod kwiatami na grobie postawiłam kieliszek i papieros Strasznie ciężko mi jest to pusać, łzy leją się strasznie ale wiem, że są ludzie, którym może mój opis się przyda, pomoże w porę zadziałać... mi się nie udało tak jakbym tego chciała i tylko dlatego, że unikałam obecnego tematu jak ognia. Dla tych którzy tak jak i ja się boją- czytajcie to, temat jest na "wagę złota", ostatnie chwile są strasznie ale moża je wypełnić szczególną czułością i obecnością przy chorym. Kłaniam się wszystkim, którzy opisują oznaki odchodzenia i kłaniam się temu kto załozył temat ... _________________Anelia Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda ! megwaw Dołączyła: 19 Lip 2011Posty: 4Pomogła: 1 raz #56 Wysłany: 2011-09-08, 13:49 Ja napiszę tak : Moja babcia miała chłoniak skóry z komórek typu T...wszystko zaczeło sie 20 lat temu, kiedys lekarze rozpoznali to jako AZS atopowe zapalenie skóry. Dopiero od 2 lat stwierdzili że to chloniak. Babcia wzięła 4 cykle chemii, nic nie pomogło byc może było juz za późno... Dokładnie 19 czerwca skończyła cykl chemii na ursynowie, czuła się wtedy bardzo dobrze, sama była szczęśliwa że tak to wszystko dobrze idzie...20 czerwca jednak babcia zadzwoniła do nas że bardzo źle się czuje...nie mogła oddychac ból w klatce, nagle straciła siły, nie mogła chodzić...Wezwałyśmy lekarza stwierdził zapalenie dróg oddechowych, dał antybiotyk po 10 dniach antybiotyku nic nie ustało. Babcia sama nie chodziła, szybko się męczyła, przestała jeść mózwiła że ma coś w gardle, że bardzo ją boli przełyk i ma bardzo sucho w buzi. wezwałyśmy karetkę...zabrali babcię po czym po 8 godz wypuścili i dali ten sam antybiotyk...Nadal nic nie pomagało...Babcia coraz gorzej słyszała, mniej mówiła, cały czas spała, nie jadła prawie nic, mało piła. Po tygodniu znów została wezwane pogotowie tym razem babcia została w szpitalu bo okazało się ze ma wrzody w gardle...W szpitalu równiez nie jadła, tylko kroplówki ja podtrzymywały...Po tyg lezenia zaczęła miec omamy, mówiła od rzeczy...nadal nie jadła i mówiła że nie ma poprawy...Był problem z wypróznianiem ciągle biegunki. Babcia chciała wrócic do domu bo nie widziała poprawy z resztą i tak juz po połtora tygodnia dostała wypis. Cieszyła się jak dziecko że jest juz w domu. [ Dodano: 2011-09-08, 14:02 ] Bylo coraz gorzej...nie pila, nie jadla, nie chodzila... w ostatnim tyg przestala sama siadac, rece jej byly ciagle zimne,miala problem z mowieniem. Wszystko ja bolalo. Mowila ze chce umrzec. Byla na to wygladala bardzo zle. W ostatnim dniu juz nie polykala picia. Rece od dwoch dni byly sine. Nic nie mowila, pokazywala... Czasem sie usmiechnela przez lzy. Ja nie moglam juz patrzec na to...Przytulalam sie trzymalam za reke. Unosila rece do gory nie wiem co to mialo znaczyc. Czesto oddawala kal czarny 2 gody przed smiercia, nogi zrobilz sie sine pozniej twarz...zaczela glosno i szybko oddychac...chyba juz mnie nie slyszala...powoli oddech byl coraz cichszy i plytszy...az ustal bardyo spokojnie odeszla.... Zebra PRZYJACIEL Forum Dołączyła: 08 Lip 2011Posty: 553Skąd: GdańskPomogła: 52 razy #57 Wysłany: 2011-09-11, 19:59 mili, Moja Mama w szpitalu umawiała się z koleżanką z łóżka obok na kawcię w Sopocie, po kilku godzinach jechałyśmy do hospicjum, z którego miałyśmy dzień później jechać jednak do domku, niestety dzień później zaczęła coraz więcej spać, aż zapadła w śpiączkę. Trwało to tydzień W sumie stan Mamy drastycznie pogorszył się z dnia na dzień U nas zimno było złym znakiem _________________"Bywają rozłąki, które łączą trwale." megwaw Dołączyła: 19 Lip 2011Posty: 4Pomogła: 1 raz #58 Wysłany: 2011-09-12, 12:06 mili : jest to możliwe że nagle Twój tata zaczął się źle czuć, jak juz pisałam babcia osłabła z dnia na dzień...w niedziele sama wróciła z Ursynowa i była na zakupach w hipermarkecie w poniedziałek nie była w stanie sama dojść do łazienki...Jak już zaczną się te pierwsze oznaki to szybko choroba się posuwa. Równe 2 miesiące babcia cierpiała od 20 czerwca aż po 20 sierpnia... A propos goraca i zimna to w pierwszych 8 tyg choroby było jej ciągle zimno za to w ostatni tydzień non stop gorąco. odkrywała się rozpinała piżamę, zdejmowała pampersa nawet i tak leżała cały dzień i noc. antica: Możliwe że jest tak jak mówisz, troszke żałuje ż enie spytałam wtedy czemu tak unosi ręce, bo była jeszcze świadoma i czasem z wielkim wysiłkiem coś odpowiadała... A ten jej przeszywający wzrok który cały czas mnie obserwował...(oczywiście gdy znalazła się siła na otwarcie oczu) Chyba chciała się jeszcze nacieszyć moim widokiem. Te kręcone ręką kólka nad brzuchem moż emiały oznaczać ból. To wszystko jest takie straszne i przykre i jest oprócz tego tak wielką tajemnicą jest dla nas... Ale babcia chciała już umrzeć modliła się codzień i prosiła Boga by juz ją zabrał stąd. Chciałaby z Nami zostać ale nie w tych cierpieniach... wronka Dołączyła: 09 Maj 2011Posty: 117Skąd: ŚwiętokrzyskiePomogła: 11 razy #59 Wysłany: 2011-09-13, 09:09 megwaw- Mojemu tacie też pod koniec choroby było cały czAs gorąco. Zdejmował z siebie wszystko ącznie z pampersem. Chociaż jakiś czas przed śmiercią miał zimne nogi-bo zakłasaliśmy mu skarpetki. A na dobę może trochę krócej-temperatura ciała zaczęła Mu spadać-choć Zachowywał się jakby było mu gorąco. Co do podnoszenia rąk ku górze. Opisałam to w swoim wątku jeszcze w pół godziny przed śmiercią wyciągnął ręce i powiedział "Boziu" Zebra PRZYJACIEL Forum Dołączyła: 08 Lip 2011Posty: 553Skąd: GdańskPomogła: 52 razy #60 Wysłany: 2011-09-13, 16:23 Właśnie wyszukałam artykuł Pomógł mi zrozumieć dlaczego Mama około 3 dni przed śmiercią, gdy byłam przy Jej łóżku i chciałam pogłaskać, zabrała rękę i odwróciła głowę. Te klika m-cy mam ten obraz przed oczami, zastanawiałam się czy była na mnie zła Teraz mogę się domyślać, że to było pożegnanie [ Dodano: 2011-09-13, 16:29 ] "Bolesnym dla rodziny etapem duchowego umierania jest zerwanie związków. Pacjent może odpychać osoby, które najbardziej go kochają, są blisko niego od wielu tygodni czy miesięcy, opiekują się nim i okazują mu całą swoją troskę i dobroć. Nie wolno utożsamiać tego odtrącenia z brakiem miłości. Jest to raczej wczesne pożegnanie – chory potrzebuje zdystansowania się od osób, od których odchodzi, i skupienia się na celu, w kierunku którego zdąża. Bez etapu zerwania więzi to przygotowanie się do ostatecznego odejścia byłoby niemożliwe. Kathy Kalina wspomina pacjenta, który pewnego dnia zabronił siadać ukochanemu psu przy swoim łóżku. Pacjent ten umarł trzy dni później." _________________"Bywają rozłąki, które łączą trwale." Wyświetl posty z ostatnich: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku
jak rozpoznać że chomik jest w ciąży? 2010-02-20 12:56:53 Jak rozpoznać czy chomik jest młody ? 2009-10-06 21:23:04 Po czym rozpoznać , że chomik umiera? 2020-05-29 16:04:12
Proces umierania zwykle zaczyna się na długo przed samą śmiercią. Czasami znajomość typowych kroków w tym procesie może pomóc ci wiedzieć, kiedy ukochana osoba jest bliska śmierci. Istnieją szczególne zmiany fizyczne, psychiczne i emocjonalne, które są oznakami końca życia. Śmierć jest głęboko osobistą podróżą i nic nie jest pewne ani ustalone w kamieniu, z wyjątkiem wyniku. Można obrać wiele ścieżek, ale etapy często wydają się podobne. W tym artykule przyjrzymy się tym krokom na drodze umierania. Zaczyna się od tego, co dzieje się na około jeden do trzech miesięcy przed śmiercią, następnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni przed śmiercią, a następnie w ciągu ostatnich kilku dni życia. Ma to na celu pomóc Ci dowiedzieć się, czego się spodziewać w tym procesie. Bardzo dobrze / Cindy Chung Proces umierania Twoja ukochana osoba mogła chorować od dłuższego czasu lub dopiero niedawno dowiedziała się, że koniec jest bliski. Ale w obu przypadkach zaczyna się proces umierania: podróż od znanego życia tego świata do nieznanego tego, co nas czeka. Każda osoba rozpoczyna mentalną ścieżkę odkrywania, wiedząc, że śmierć rzeczywiście nastąpi i wierząc we własną śmiertelność. Ostatecznie opuszczą swoje ciało. W tej podróży są kamienie milowe, choć nie wszyscy zatrzymują się na nich wszystkich. Niektórzy mogą uderzyć tylko w kilka, podczas gdy inni mogą doświadczyć każdego i nie spieszyć się po drodze. Niektóre mogą zająć tylko kilka dni, podczas gdy inne podróżują drogą miesiącami. Oto jak zaczyna się podróż. Od jednego do trzech miesięcy przed śmiercią Dla wielu ludzi proces umierania pojawia się na około miesiąc do trzech miesięcy przed śmiercią. Proces jest dość podobny dla wszystkich płci, chociaż istnieją pewne różnice. Kobiety mogą częściej wracać do swojego życia i myśleć o żalach związanych z relacjami. Mężczyźni mogą być bardziej skłonni do wycofania się, nie chcąc być postrzegani jako bezradni lub potrzebujący. Zmiany psychiczne i behawioralne Kiedy osoba zaakceptuje swoją śmiertelność i zda sobie sprawę, że zbliża się śmierć, może zacząć się wycofywać. Rozpoczynają proces oddzielania się od świata i ludzi w nim żyjących. Twoja ukochana osoba może odmówić odwiedzin przyjaciół, sąsiadów, a nawet członków rodziny. Kiedy przyjmują gości, może być im trudno wchodzić w interakcję i dbać o nich w danej chwili. To czas, kiedy człowiek zaczyna myśleć o swoim życiu i wracać do starych wspomnień. Oceniając swoje życie, mogą przełamywać wszelkie żale. Zmiany fizyczne Umierający może odczuwać zmniejszony apetyt i utratę wagi, ponieważ organizm zwalnia. Ciało nie potrzebuje energii z pożywienia, którą kiedyś potrzebował. Umierający może teraz więcej spać i nie być zajęty czynnościami, które kiedyś lubił. Nie potrzebują już tyle pożywienia. W tym czasie chemia ciała jest naturalnie zmieniona, a to może oznaczać cudowną rzecz: może powodować łagodne poczucie euforia, poczucie szczęścia i dobrego samopoczucia. Umierający nie może być ani głodny, ani spragniony. Nie cierpią w żaden sposób przez niejedzenie i jest to oczekiwana część podróży, którą podejmują. Jeden do dwóch tygodni przed śmiercią Rodziny często odkrywają, że proces umierania będzie przebiegał szybciej w ciągu ostatniego tygodnia lub dwóch życia. To może ich przestraszyć, zwłaszcza jeśli są zdenerwowane zmianami psychicznymi u ukochanej osoby. Na tym etapie podróży możesz chcieć „poprawić” ukochaną osobę, jeśli mówi rzeczy, które nie mają sensu. To nie jest zalecane. Może lepiej słuchać i wspierać ich w myślach. Jeśli twierdzą, że widzą bliskich, którzy wcześniej zmarli, po prostu pozwól im powiedzieć. Nie mamy sposobu, aby dowiedzieć się, czy mają halucynacje lub czy nasi bliscy naprawdę widzą to, czego my nie możemy. Po prostu je kochaj. Zmiany psychiczne i behawioralne Jest to czas, kiedy umierający zaczyna przez większość czasu spać. Zamieszanie jest powszechne i można się spodziewać zmienionych zmysłów. Możliwe, że ukochana osoba doświadczy złudzeń, takich jak strach przed ukrytymi wrogami lub poczucie niezwyciężenia, a ty możesz potrzebować cierpliwości i wsparcia. Umierający może również mieć halucynacje. Widzą lub rozmawiają z ludźmi, których tam nie ma, w tym z tymi, którzy już umarli. Niektórzy mogą postrzegać to jako podniesioną zasłonę między dwoma światami. Osoba ta może być niespokojna i dłubać w pościeli lub ubraniach. Ruchy i działania mogą wydawać się bezcelowe i nie mają sensu dla innych. Zmiany fizyczne Ciało ma trudności z utrzymaniem się, a twoja ukochana osoba może potrzebować pomocy w prawie każdej formie aktywności. Mogą mieć problemy z połykaniem leków lub odmówić przyjęcia przepisanych im leków. Jeśli używają tabletek na ból, mogą potrzebować w tym momencie płynnej morfiny. Ciało może wykazywać pewne oznaki, że śmierć jest blisko. Zawierają: Temperatura ciała niższa o co najmniej jeden stopień Niższe ciśnienie krwi Nieregularny puls, który może spowolnić lub przyspieszyć Zwiększona potliwość Zmiany koloru skóry, blade lub niebieskawe usta i łożyska paznokci Zmiany w oddychaniu, które mogą obejmować grzechotanie i kaszel Mniej lub wcale gadania Nagłe ruchy rąk lub nóg Dni do godzin przed śmiercią Czasami ostatnie kilka dni przed śmiercią może zaskoczyć członków rodziny. Twoja ukochana osoba może mieć nagły przypływ energii, gdy zbliża się do śmierci. Chcą wstać z łóżka, porozmawiać z bliskimi lub zjeść jedzenie po dniach bez apetytu. Niektórzy bliscy uważają, że oznacza to, że umierająca osoba czuje się lepiej i boli, gdy ta energia odchodzi. Wiedz, że jest to powszechny krok, ale zwykle oznacza to, że dana osoba zmierza w kierunku śmierci, a nie oddala się. Są ostatnimi fizycznymi aktami umierającej osoby przed przejściem dalej. Przypływ energii jest zwykle krótki, a poprzednie znaki powracają w silniejszej formie, gdy zbliża się śmierć. Oddychanie staje się bardziej nieregularne i często wolniejsze. Cheyne-Stokes mogą wystąpić szybkie oddechy, po których następują okresy braku oddechu. Więc może głośny grzechot. Te zmiany w oddychaniu mogą zdenerwować bliskich, ale nie wydają się być nieprzyjemne dla umierającej osoby. Dłonie i stopy mogą stać się poplamione i fioletowe lub nakrapiane. To cętkowanie może powoli przesuwać się w górę ramion i nóg. Wargi i łożyska paznokci są niebieskawe lub fioletowe, a usta mogą opadać. Osoba zwykle przestaje odpowiadać. Mogą mieć otwarte oczy, ale nie widzą swojego otoczenia. Powszechnie uważa się, że słuch jest ostatnim zmysłem, który opuszcza umierającą osobę, dlatego zaleca się, aby w tym czasie bliscy usiedli i rozmawiali z umierającą ukochaną osobą. W końcu oddychanie ustaje całkowicie, a serce zatrzymuje się. Śmierć nadeszła, podróż się skończyła, a żywi muszą teraz kontynuować. Streszczenie Wiele osób zastanawia się, czy rozpoznają, że umiera ukochana osoba. Często pojawiają się oznaki, które zaczynają się od miesiąca do trzech miesięcy przed śmiercią. Znajomość tych znaków może pomóc ci przygotować się na śmierć ukochanej osoby i przynieść pocieszenie w obliczu tych fizycznych i psychicznych zmian. To trudny czas, ale ludzie są tutaj, aby Ci pomóc. Członkowie personelu hospicjum, pracownik socjalny lub duchowni mogą pomóc w rozpoznaniu i zrozumieniu niektórych zmian. Mogą zaoferować Ci wsparcie i pomóc Ci w jak największym stopniu wesprzeć umierającą ukochaną osobę. Często Zadawane Pytania Jakie są wspólne oznaki końca życia? Fizyczne oznaki, że ktoś może wkrótce umrzeć, obejmują: Zmiany w oddychaniu, w tym duszność i mokre oddechy Zimne dłonie i stopy Zaparcie Zmniejszony apetyt i pragnienie Delirium Zmęczenie Niemożność utrzymania Mdłości Ból Niepokój Dlaczego ktoś traci apetyt pod koniec życia? Gdy organizm zwalnia, aby przygotować się na śmierć, metabolizm zwalnia i potrzeba mniej jedzenia. Przewód pokarmowy jest również mniej aktywny, więc osoba prawdopodobnie nie czuje głodu. Jak długo po tym, jak ktoś przestanie jeść, umrze? Kiedy osoba zbliżająca się do końca życia całkowicie przestaje jeść, jest to znak, że śmierć jest bliska. Może to potrwać od kilku dni do 10 dni. Jednak niektórzy ludzie trzymają się przez kilka tygodni po tym, jak przestają jeść.
W 2013 roku udar był przyczyną prawie 12% wszystkich zgonów na świecie (American Heart Association, 2017), a w 2017 roku 13% wszystkich zgonów. W Polsce szacuje się, że rocznie udar mózgu dotyka blisko 80 - 90 tys. osób, z czego 30 tys. umiera. Co 8 minut ktoś w Polsce doznaje udaru mózgu.
Koty to zwierzęta długowieczne. Jeżeli otrzymają odpowiednią opiekę i nie spotka ich nieszczęśliwy wypadek, mogą dożyć w dobrym zdrowiu nawet kilkunastu lat. Rozmyślania o śmierci ukochanego kota nie należą do przyjemnych, a sam temat jest bardzo delikatny. Warto jednak wiedzieć, jak przygotować się do smutnej chwili, jaką jest śmierć kota. Bardzo ważne jest także to, aby znaleźć odpowiedni moment na podejście decyzji o uśpieniu swojego pupila. Śmierć kota – kiedy warto skończyć walkę o życie pupila? Dla większości ludzi zwierzę jest członkiem rodziny. Starość, czy przewlekła choroba (na przykład niewydolność nerek) bardzo często zmieniają rutynę wspólnego życia. Podawanie leków, wizyty i lekarza weterynarii, czy utrzymywanie komfortu chorego zwierzęcia stają się elementami codzienności. Właśnie dlatego wiele osób ma problem z rozpoznaniem właściwego momentu, za którego granicą znajduje się już tylko cierpienie. Polskie prawo nie przewiduje jednego spójnego przepisu na poddanie chorego zwierzęcia eutanazji. Zarówno Ustawa o Ochronie Zwierząt, jak i Kodeks Etyki Lekarza Weterynarii pozostawiają duże pole do interpretacji. Wszystko zależy w gruncie rzeczy od oceny weterynarza, który (w większości przypadków) nie może jednak wykonać eutanazji bez twojej zgody. Kto decyduje o eutanazji zwierzęcia? Decyzja o uśpieniu spoczywa na twoich barkach. To ty musisz ją podjąć. W ostatnim czasie specjaliści coraz częściej odnoszą się do kwestii tak zwanej uporczywej terapii. Jest to kontynuowanie leczenia w momencie, kiedy: zwierzę nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie, nie je, pojawiają się uporczywe wymioty;kontakt zwierzęcia z opiekunem jest niemożliwy;choroba nie rokuje wyleczenia, a jej objawy generują nieustanny ból i cierpienie. W takich przypadkach twoim obowiązkiem jest wyjście poza własny ból i pomóc zwierzęciu, które cierpi. Zadbaj o to, aby ostatnie chwile życia kota były godne i komfortowe. Zachowanie kota przed śmiercią Niektóre koty żyją bardzo długo. Sędziwe mruczki z czasem zmieniają swoje zachowanie, co jest spowodowane bólem stawów, czy nawet demencją. Wielu opiekunów zastanawia się, jak rozpoznać, że kot umiera. Jakie objawy w zachowaniu twojego kota sugerują, że koniec jest już bliski? Są to: znaczne zwiększenie ilości snu;widoczna zmiana osobowości – na przykład kot, który zazwyczaj trzyma się na uboczu, zaczyna chodzić za tobą krok w krok;zaniechanie pielęgnacji futra;znaczący spadek apetytu;niski puls i obniżenie temperatury ciała. Czy kot wie, że umiera? Zwierzę nie zna pojęcia śmierci, dlatego nie można powiedzieć, że jest świadome swojego odchodzenia. Rozpoznaje jednak zmiany w swoim organizmie i wie, że dzieje się z nim coś niedobrego. Obserwacje zachowań kotów wskazują na to, że zwierzęta te wyczuwają, kiedy jeden z członków stada zbliża się do końca swojego życia. Traktują go wówczas odmiennie, często omijają i unikają z nim kontaktów. Wielu aspektów kociej natury jeszcze nie znamy i w gruncie rzeczy niewiele o niej wiemy. Śmierć kota – jak poradzić sobie z żałobą? Ból po stracie ukochanego zwierzęcia jest trudny do opisania. Każdy inaczej radzi sobie z żałobą. W Stanach Zjednoczonych coraz popularniejsza jest instytucja Pet Loss Grief Coach. To osoba, która zawodowo pomaga w uporaniu się ze stratą swojego pupila. W Polsce taki zawód jeszcze nie ma żadnego odpowiednika. Można jednak spodziewać się, że z czasem zacznie się pojawiać. Badania pokazują bowiem, że zdecydowana większość Polaków przeżywa śmierć kota czy innego pupila prawie tak samo mocno, jak śmierć bliskiego członka rodziny.
BLA6O.